sobota, 28 czerwca 2014

TURBO WYZWANIE z Ewą Chodakowską - tydzień 1.

Lubicie FIT - wyzwania? Czytałam o najróżniejszych wielokrotnie, łatwo w Internecie można znaleźć przygotowane tabele, treningi, jadłospisy itd. Nigdy nie podejmowałam żadnego, ponieważ łącząc studia z pracą po prostu nie było to możliwe, ćwiczyłam regularnie, ale wtedy, kiedy znalazłam czas - czasem godzinę, czasem 45 minut, a czasem tylko 10-20 minut. Teraz, kiedy mam znacznie więcej wolnego czasu, jako wierna fanka Ewy Chodakowskiej (zostanę jej wielbicielką na zawsze, bo to ona ruszyła mój tyłek  do intensywnych treningów). Dziś mija właśnie 6. dzień TURBO WYZWANIA z Ewą Chodakowską - 30 dni zdrowego jadłospisu, 30 dni bez słodyczy!, 30 dni aktywnych z przerwą na regenerację w niedzielę. Pokażę Wam, jak monitoruję swoje poczynania, jak zmodyfikowałam wyzwanie i jak mi idzie :)

Zaczęłam, zgodnie z prośbą Ewy, od wykonania zdjęcia "PRZED":
Nie należę do początkujących, bo trenuję już ponad 1,5 roku. Na co dzień ćwiczę nie tylko z Ewą, wyszukuję treningi na yt, czerpię inspiracje z innych blogów, czasami biegam, pływam - zależy, na co mam ochotę. Dodaję też trening siłowy, ale z małym obciążeniem, bo jeszcze nie mam odpowiedniego sprzętu. 

MOJE TURBO WYZWANIE:

1. TRENINGI: 

Ćwiczę codziennie zgodnie z zaleceniami Ewy - najnowszy program TURBO WYZWANIE POGROMCA CELLULITU (z modyfikacjami podawanymi przez Ewę na bieżąco na fb), a raz w tygodniu trzymam się swojego treningu siłowego. 

Notuję godzinę treningu oraz wykonany program w danym dniu. 

2. JADŁOSPIS:

Ewa codziennie wrzuca na fb przykładowy jadłospis, który można wykorzystać. Nie jem dokładnie według tej rozpiski, ale zawsze czytam i wykorzystuję niektóre potrawy. Często gotuję obiad na 2 dni i zazwyczaj jest to coś, co można zabrać do pojemnika do pracy. Uważam, że przez lata dbania o linię nauczyłam się prawidłowo i racjonalnie się odżywiać :)
Mój jadłospis, jak wspomniałam, jest bardzo zdrowy, jednak zgodnie z wyzwaniem zupełnie wyeliminowałam słodycze* (zdarzało mi się raz w tygodniu zorganizować wypad na lody). Pracuję ciężko fizycznie i jestem niemal codziennie od godziny 4-5 na nogach, więc pozwalam sobie w dni treningowe na gorzką czekoladę. Jedna aby wyzwanie było naprawdę wyzwaniem, w pierwszym tygodniu ograniczam spożycie gorzkiej czekolady: naprzemiennie danego dnia 1 kostkę, a następnego 2 kostki. Wcześniej zjadałam codziennie 2-4. Planuję w przyszłym tygodniu zjadać 1 dziennie, w kolejnym 1 co drugi dzień, a w ostatnim wyeliminować ją w ogóle. Zobaczymy, co da się zrobić ;)

Zapisuję dokładnie wszystkie posiłki i ich pory oraz sen. Jak widać, zjadam 5-6 posiłków dziennie, a chyba jedynym grzechem (nie-grzechem) jest podjadanie między jednym, a drugiem truskawek lub czereśni (no bo kiedy, jak nie teraz?). Pierwszy raz tak dokładnie prowadzę dziennik żywieniowy i muszę Wam powiedzieć, że to świetna sprawa, która pozwala samemu się kontrolować. Uczy szczerości z samym sobą. Polecam szczególnie początkującym!

Dziś wpadł kieliszek czerwonego półwytrawnego wina na kolację po zasłużonym pracowitym tygodniu. Nie ma tragedii :)

3. REGENERACJA:

W niedzielę, czyli jutro, nie trenuję oraz nareszcie się porządnie wysypiam (jest 22:25, kończę post i uciekam spać!!) :D

* za słodycze nie uważam przekąski owsianej, którą przygotowuję sama - są to energetyczne ciastka owsiane ze stewią i jem je tylko przed lub po treningu, jako posiłek, nie jako dodatkowy słodycz w jadłospisie.

Na koniec jeszcze krótka ocena nowego programu na dvd Ewy.

Czytałam wiele komentarzy, że jest to ulubiony program, bo szybko mija (8 rund, każda po 4 ćwiczenia 20-sekundowe z 10 s przerwy powtarzane dwukrotnie). Jakoś mi w ogóle szybko nie mija. Zawsze robię wersję dla zaawansowanych i muszę przyznać, że faktycznie daje wycisk. Najgorsze są dla mnie 3 pierwsze rundy, jak je przetrwam, to już mogę chyba ćwiczyć w nieskończoność :) Fajne było to, że za pierwszym razem przeleciałam cały trening bez problemu, a na drugi dzień pięknie czułam wszystkie mięśnie! (szczególnie pośladki i uda) Kocham to uczucie! Program jest dość trudny i intensywny, ale ciekawy i urozmaicony. Największy plus jednak nie za sam przebieg treningu, ale za cudowne uczucie PO. :)
Zastanawiam się, czy tylko ja tam mam, czy wszyscy (nie tylko w przypadku tego programu), że nieraz ćwiczę cały program bez problemu, nawet mocno się nie spocę, a czasami, tak jak dziś, jestem zalana potem (aż mi oczy zalewa!) i ledwo mogę przebrnąć przez pierwsze 10 minut. Chyba to po prostu zależy od dnia :) Też tak macie?

Ktoś jeszcze podjął wyzwanie? Jak wrażenia po pierwszym tygodniu? :)

3 komentarze:

  1. Jeśli chodzi o ćwiczenia typu HIIT jakie proponuje Ewa i nie tylko to musze przyznac ze zawsze najgorsze jest pierwsze kilka rund hehe ;))) powodzenia!!! :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Hej! Zgadzam się z Tobą w 100 procentach w kwestii prowadzenia dzienniczka diety - mi też ogromnie to pomogło na samym początku, to trochę taki codzienny rachunek sumienia :) Ja swoją przygodę ze zdrowym stylem życia zaczęłam w lutym tego roku i muszę przyznać, że nigdy w życiu nie czułam się lepiej niż teraz! Oczywiście jak wiele polek zaczynałam od skalpela Ewy Chodakowskiej i rowerka na siłowni, a teraz co i rusz wyszukuję nowe formy aktywności bo nie mogę usiedzieć w miejscu :)
    Też myślałam o podjęciu turbo wyzwania, ale ostatecznie mój wybór padł na Insanity - 60 dni bardzo intensywnego treningu, muszę się sprawdzić :)
    Trzymam kciuki i zapraszam do siebie :)

    maciejkowa.blogspot.ie

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziewczyny, czy turbo wyzwanie jest dostepne w sieci czy tylko na plytach? Jak oceniacie ten program w porownaniiu ze starym turbo spalaniem?

    OdpowiedzUsuń