piątek, 4 kwietnia 2014

Mój zdrowy nałóg... JABŁKA!

Kiedyś ciocia, taka z tych dalszych cioć, które zna się tylko z weseli i innych sporadycznych zlotów rodzinnych, wypowiedziała, będąc u mnie w domu i szykując się, oczywiście na wesele, bardzo, ale to bardzo ciekawe, prawdziwe i ważne zdanie, które zapadło mi w głowę jak mało co... 
"Ludzie bez nałogów są nudni."
Jest tu ktoś, kto jest wolny od jakiejkolwiek nudnej, ale tak ukochanej przez siebie rutyny? Nie ma wśród nas czekoladoholiczek, które zaczęły ćwiczyć, bo bardzo kochają swoje ciało i chcą wyglądać w nim bosko, a dawniej objadały się wszystkim, na czym znajduje się czekolada? Albo czy któraś z nas nie rozpoczynała kiedyś dnia od papierosa? Nie podjadała wieczorem do filmu czipsów? A to tylko uzależnienia jedzeniowe... a jeszcze zakupy, torebkowy szał, miłość do butów i błyskotek? To wszystko, to też w pewnym sensie nałogi, rytuały, które sprawiają, że czujemy się szczęśliwsi, coś, czym wypełniamy nasz dzień... :)

Oprócz tego, że jestem czekoladoholiczką (i z tym walczę), że kocham miłością bezwarunkową kawę ("Kochanie, ograniczam kawę, dziś wypiłam tylko 4! - nie zamierzam tego zmienić! :P ), na widok bransoletek i kolczyków czuję takie podekscytowanie... Oprócz tego wszystkiego, moim zdrowym, najlepszym, cudownym nałogiem są... JABŁKA. Kocham ich wygląd, jak kuszą w witrynce sklepowej. Kocham ich zapach. Kocham to, że chrupią, że są soczyste... I kocham to, że są polskimi owocami i są tak zdrowe i niskokaloryczne ;)

Już w I w. p. n. e. Hipokrates opisywał, że lekarze (albo znachorzy :P) zalecali na wszystkie dolegliwości... wino jabłkowe!

Niestety, nie znalazłam żadnych publikacji w prasie na temat właściwości prozdrowotnych jabłek, ale można poczytać o nich na portalach zdrowotnych i ogrodniczych.


Najważniejsze ich właściwości prozdrowotne to:

- dostarczanie witamin (C, B1, B2, PP), szczególnie jesienią, kiedy to jabłka są najlepsze w smaku (to jest tzw. ich pora), dostępnych jest wtedy najwięcej odmian
- niektóre odmiany zawierają mikro - i makroelementy (np. Szara Reneta była znana wśród naszych praprababć jako lek na anemię u dziewcząt, ponieważ zawiera żelazo)
- obniżają ryzyko zachorowalności na nowotwory
- zalecane są przy zaparciach (surowe), oraz przy biegunkach (pieczone, gotowane) - to dzięki zawartości pektyn w skórce, które to regulują mikroflorę bakteryjną jelit
- są niskokaloryczne (1 owoc, w zależności od wielkości, to około 40-80 kcal)
- oczyszczają organizm i działają odkwaszająco
- poprawiają pamięć
- są źródłem błonnika, dzięki czemu sprzyjają utrzymaniu szczupłej sylwetki (zawirają kwas ursolowy, który ma właściwości 'budowy ciała' - budowy komórek i tkanek)
- zalecane są przy osłabieniu organizmu, przemęczeniu

Moje ulubione odmiany to: Rubin, Szara Reneta (kwaśne), Cortland (jeśli jest twardy), czasami Jonagored i Champion. Jednak Rubin zdecydowanie króluje :) Zjadam 2-3 jabłka dziennie, między posiłkami, jako przekąska, słodycz, zachcianka...!
Przerwa w pracy. Wyjęte rano świeżutkie ze skrzynki, takie z rosą na skórce... <3

A Wy lubicie jabłka? Chrupiecie? ;)

5 komentarzy:

  1. To także mój zdrowy nałóg! Uwielbiam je, ale mogłyby mieć trochę mniej węglowodanów, bo już przy zjedzeniu trzech zapełniam 1/3 dziennego zapotrzebowania :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. lubię granny :D zapraszam do wzięcia udziału w konkursie, do wygrania torba NIKE :) http://bodybuildingisalifestyle.blogspot.ie/2014/04/uwaga-konkurs-do-zgarniecia-torba-nike.html

    OdpowiedzUsuń
  3. Czytam bloga juz dluuugiii czas Twojego bloga:)
    Ale dzisiaj zaproaszam do mnie na rozdanie 300 zl na ciuchy :)

    http://beslimuk.blogspot.co.uk/2014/03/rozdaje-300-zl-na-zakupy.html

    OdpowiedzUsuń
  4. a ja prawdopodobnie za 4 miesiące będę mogła CHRUPAĆ! a nie kroić :D

    OdpowiedzUsuń
  5. uwielbiam je , mogłabym je jeść , jeść i jeść ;D

    OdpowiedzUsuń