czwartek, 25 września 2014

Domowe przetwory - może nie FIT, ale... ZDROWE!!!

Witajcie po długiej przerwie!
Wracam już na bloga naładowana energią i pomysłami... Nie będzie tłumaczeń (kogo to tak naprawdę interesuje), więc zaczynamy znowu jesienne blogowanie! :)


Dziś kilka słów o DOMOWYCH, pysznych, prawdziwych i niepowtarzalnych przetworach.
Dawniej w naszych domach koniec lata oraz początek jesieni oznaczały piękny, pachnący i kolorowy czas przetworów. Babcie, mamy oraz ciocie odkopywały swoje sekretne przepisy: a to na konserwową paprykę, piękne chrupiące ogórki, kompoty truskawkowe i agrestowe, powidła śliwkowe (przy których na pewno spalono niejeden garnek! Ja mam już na koncie spalone 2...), syropy malinowe na przeziębienie, żurawinę do mięsa na święta... 

Czy w Waszych domach jeszcze się o tym pamięta? Czy już naprawdę wszyscy są TAK BARDZO FIT, że gardzą owocowymi słoikami, co... mają za dużo cukru?...

U mnie w domu rokrocznie robi się masę ogórków. Mamy swój ogród i tylko szukamy pomysłów, co by można zrobić - małosolne, kiszone, konserwowe, z chilli... Zimą je posłusznie wyjadamy, a to do sałatki jarzynowej, a to do kolacji czy też do niedzielnego obiadu.


Mama i tata jeśli trafią na pyszne truskawki (albo jeśli wyjątkowo obrodzą nam nasze krzaczki) robią kompoty, dżemy i nalewki. Nie przepadam za kompotami, ale im picie ze słoika i wyjadanie z dna truskawek przypomina dzieciństwo!!

Przetwory owocowe to moja bajka. Nie robię ich zbyt dużo, bo faktycznie, nie jadamy ich aż tak często, ale na zimne poranki bardzo często dodaję łyżeczkę truskawek, malin czy też powideł do owsianki. Nie przesładzam owoców, nie robię dżemu w stosunku 1:1, ale nie używam też żadnych żelfixów, dżemixów itd. Cenię sobie naturalność swoich produktów. Może zapytacie, że skoro dbam o linię, nie jem słodyczy i unikam cukru, to dlaczego właściwie jem słodzone dżemy? Dlatego, że są ZDROWE!! Czy naprawdę sądzicie, że lepiej zjeść omlet słodzony słodzikiem z dodatkiem izolatu białkowego, ale z jabłkiem bez cukru? Czy to jest zdrowsze, niż omlet z samych jaj i mleka posmarowany łyżeczką (tak, łyżeczką, nie połową słoika) swojej produkcji dżemu? Dla mnie wybór jest jasny.

W mojej tegorocznej kolekcji znajdują się pyszny dżem aroniowo-malinowy, powidła śliwkowe z korzenną nutą oraz...




domowy ketchup!! Raz spróbowałam i już wiem, że nigdy nie kupię w sklepie! Jest troszkę rzadszy, ale to za sprawą braku dodatków E - zagęstników. 

 

A u Was jak jest? Robicie takie pyszności? Zajadacie się nimi zimą? :)